Ostatnia sekunda kluczowa dla Jaworzyny

Ostatnia sekunda kluczowa dla Jaworzyny

Emocjonujący mecz odbył się w kategorii Trampkarz w środowe popołudnie na boisku w Wirach, gdzie tutejszy STEP podejmował gości z Jaworzyny Śląskiej. Zgromadzeni kibice na brak wrażeń narzekać nie mogą, gdyż w 70-cio minutowym spotkaniu padło aż 8 goli!!

---

Zaczęło się niemrawo... Dużo szarpanej, niedokładnej, wręcz brzydkiej gry w środku pola. Mimo tego, że doskonalimy elementy gry skrzydłami na treningach, nie wychodziło nam to podczas tego pojedynku z "Karoliną".
W 10 minucie spotkania, po przerzucie na prawą flankę, do piłki dobiegł Bartosz Chrąchol. Mając koło siebie trzech rywali zagrywa futbolówkę w pole karne, ta przechodzi dwóch obrońców a nadbiegający Miłosz Hruszowiec wolejem, z powietrza uderza w sam środek bramki. Bramkarz mimo interwencji nie był w stanie obronić tego strzału i to my możemy cieszyć się z prowadzenia. Takie trafienia dodają wiatru w skrzydła, w związku z czym atakujemy coraz śmielej chcąc jak najszybciej strzelić kolejne bramki. Idąc jednak wzorem powiedzenia "Gdy się człowiek śpieszy to się diabeł cieszy", oddajemy sobie strzał w kolano wychodząc zbyt wysoko niemal całym zespołem, co skrzętnie wykorzystali rywale. Piłkę w środku pola przejął jeden z pomocników i mając bardzo dużo czasu i miejsca, dokładnie przymierzył wyrównując stan meczu. Po niespełna kilku minutach ponownie zapędzamy się, zapominając o ustawieniu... Brak asekuracji środkowych obrońców pozwala na zagranie penetrującej naszą obronę piłki do wychodzącego na wolne pole napastnika. Próbując ratować sytuację, walcząc do końca o odzyskanie piłki jeden z naszych stoperów fauluje w polu karnym tego napastnika. Mimo tego, że Franek Leśniański wyczuł intencję wykonawcy, padła bramka... Zabrakło długości paznokcia do obrony jedenastki. Minutę po tym wydarzeniu Goście ponownie cieszą się z gola. Tym razem próba wybicia piłki do przodu okazała się skuteczna, bramka pada z niemal 40 metrów tuż za plecy naszego bramkarza, który był wysunięty na około 11 metr od bramki.
Stawiamy wszystko na jedną kartę by odrobić straty. Na minutę przed końcem pierwszej połowy prawym skrzydłem zaatakował Piotr Nowak. Po dośrodkowaniu i zamieszaniu w polu karnym przeciwnika do piłki dochodzi Patryk Staszkowian i to właśnie on tafia do notesu sędziowskiego jako strzelec, drugiego dla nas, gola.
Brak odpowiedzialności i zaangażowania oraz dokładności w podaniach niweczy nasz plan na to spotkanie. Miało być ofensywnie i skutecznie a wyszło byle jak i niefrasobliwie.

---

Druga połowa to dominacja naszego zespołu. Na pewno kilka gorzkich słów prawdy zmobilizowało do walki i w młodych Stepowiczach pojawiła się wiara w zwycięstwo, lepszą grę i swoje umiejętności. Przeciwnicy sporadycznie atakowali naszą bramkę długimi podaniami. STEP natomiast stwarzał sytuacje, po których piłka albo została obroniona przez najjaśniejszy punkt na boisku czyli bramkarza Jaworzyny, albo lądowała na poprzeczce bramki lub tuż obok niej...
W 50 minucie sprawy we własne ręce postanowił wziąć Szymon Moczurad. Po indywidualnej akcji i rajdzie lewą stroną strzela..... lecz piłka nie wpada do siatki po pięknej paradzie obronnej bramkarza. Jednak zdezorientowani obrońcy nie dobiegli do piłki z czego skorzystał nadbiegający Bartosz Chrąchol, strzelając do "pustaka". Chwilę później wychodzimy na prowadzenie. Znowu za sprawą Bartka Chrąchola, który dostał idealną piłkę prostopadłą od Dawida Pienio z pominięciem drugiej linii.
Nasza zmasowana ofensywa kosztowała dużo sił a zmęczenie dało się we znaki wszystkim obecnym na boisku piłkarzom. Szansę wyczuli gracze Jaworzyny i w 70 minucie stworzyli sobie 100% sytuację. Na szczęście na posterunku stał nasz szeryf Franek Leśniański, dzięki któremu w dalszym ciągu wygrywamy. Jego odważne wyjście i znakomity refleks ponownie ratuje cztery litery Stepowiczów w 70 minucie meczu. W 2 minucie doliczonego czasu gry jeden z naszych zagrywa piłkę ręką a rywale zyskują ostatnią szansę na zdobycie wyrównującej bramki z rzutu wolnego. Precyzyjny strzał i... gol... 4:4...

---

Jak to mawiał klasyk "Niewykorzystane sytuacje lubią się mścić" i tak też się stało... Remisujemy na własne życzenie pozostawiając ten wynik i skuteczność naszych Trampkarzy bez komentarza.

Zapraszamy na kolejne spotkanie u siebie za 2 tygodnie!!! Teraz ciężki mecz z Granitem Roztoka już w Sobotę na boisku rywala o 11:00

---

Bramki:

Miłosz Hruszowiec ⚽
Patryk Staszkowian ⚽
Bartosz Chrąchol ⚽⚽

Komentarze

Dodaj komentarz
do góry więcej wersja klasyczna
Wiadomości (utwórz nową)
Brak nieprzeczytanych wiadomości